Cracovia nie odpadła w 1/16 finału Pucharu Polski ani razu od czasu, gdy rozgrywany jest w nowej formule (tylko jeden mecz na boisku teoretycznie słabszej drużyny). Historia pokazuje, że krakowianie nie mieli łatwego życia po pucharowym występie. W ubiegłym sezonie długo męczyli się z IV-ligowym Piastem Kobylin i wygrali w rzutach karnych 4:1. W kolejnych pięciu ligowych meczach nie potrafili zwyciężyć.
Podobnie było rok wcześniej - po wyjazdowej wygranej 3:2 z Górnikiem Łęczna Cracovia zanotowała serię sześciu spotkań bez zwycięstwa. W sezonie 2006/2007 Cracovia pokonała Widzew, by przegrać dwa kolejne mecze w ekstraklasie. - Nie zwracam uwagi na przeszłość, mam wiele aktualnych problemów - broni się szkoleniowiec, który postanowił oszczędzać Radosława Matusiaka i Mariusza Sachę.
Przed rokiem w trzytysięcznym Kobylinie objawił się talent Mateusza Klicha, którego bramka na 1:1 zapewniła dogrywkę. Po tym meczu młody pomocnik szybko wywalczył miejsce w pierwszym składzie. Dzisiaj raczej zajmie miejsce na ławce rezerwowych. Początkowo miał nie jechać do Gorzowa (grał w niedzielę w drużynie Młodej Ekstraklasy), ale w ostatniej chwili zajął miejsce Dariusza Pawlusińskiego, który na treningu źle się poczuł.
Większe szanse na zaistnienie pod Wawelem wzorem Klicha dostaną w Milosz Kosanović i Hesdey Suart. Serb, najmłodszy z czwórki krakowskich stoperów, jeszcze nie zadebiutował w zespole. Holender nie błysnął w meczach z Koroną Kielce i Górnikiem Zabrze w roli obrońcy, dlatego Ulatowski zamierza wystawić go na lewym skrzydle.
W ataku powinien wystąpić za to Saidi Ntibazonkiza, który wczoraj jeszcze kwadrans po zakończeniu zajęć ćwiczył strzały. Z mediami nie chciał rozmawiać. - Będzie dobrze - rzucił tylko łamaną polszczyzną.
Ulatowski: - To nie jest chwytanie się brzytwy. Szukamy nowych rozwiązań, które pozwolą na poprawę gry ofensywnej. Matusiakowi daję odpocząć, szansę dostaną młodsi napastnicy.