To zakład, w którym fotografuje się czwarte, jeśli nie piąte pokolenie krakowian. Barbara Kańska-Bielak z dumą i radością kontynuuje tradycje atelier założonego w 1918 roku przez jej dziadków Julię i Zygmunta Garzyńskich. W studiu Foto Garzyńska przy ul. Sławkowskiej 4 nowoczesne oświetlenie i sprzęt na statywach sąsiaduje z zabytkowym fotelem, na którym został sfotografowany prezydent Mościcki, malowanymi tłami i zdjęciami przodków na ścianach. Zapraszamy na kolejny odcinek cyklu „Za Winklem”!
Zygmunt Garzyński (1887-1971) to w historii fotografii w Krakowie postać wyjątkowa. Uczeń Józefa Sebalda (który z kolei był uczniem jednego z najważniejszych polskich fotografów XIX wieku, Walerego Rzewuskiego), w 1918 roku przejął z żoną Julią zakład fotograficzny przy ul. Sławkowskiej 6. Fotografia studyjna tamtych czasów – usługa raczej droga i elitarna, była prawdziwym rytuałem. Liczni krakowscy mieszczanie czekali cierpliwie kilkadziesiąt sekund, jakie musiało upłynąć od otwarcia migawki, by kadr był dobrze naświetlony, usztywnieni od tyłu wymyślnymi urządzeniami takimi jak kopfhalter (z niem. „trzymacz głowy”), podsuniętymi przez pozera – etatowego pomocnika, który instruował pozowanych, jak mają się ustawić.
Barwne było przedwojenne życie Zygmunta Garzyńskiego i jego zakładu. Pasjonat motoryzacji, poruszał się po mieście kabrioletem, a jego kolorowe marynarki kontrastowały z raczej zachowawczym otoczeniem. Część portfolio atelier stanowiły akty, które wywieszone w witrynie wywołały kiedyś taką sensację, że policja musiała rozpędzać gapiów. Ekonomiczny sukces spowodował otwarcie filii zakładu w Zakopanem i Krynicy-Zdroju.
Zygmunt i Julia Garzyńscy pozostali jednocześnie przedsiębiorcami zaangażowanymi społecznie. Fotografowali renowację Ołtarza Mariackiego i Wawelu, wykonali na zamku sesję zdjęciową Józefowi Piłsudskiemu, później, już w czasie okupacji fotografowali członków podziemia i zatrudniali fikcyjnych współpracowników, chroniąc ich przez wywózkami. Lokal przy ul. Sławkowskiej 6 został przejęty przez hitlerowskich okupantów w 1941 roku, skąd zakład przeniósł się na ul. Floriańską, a później na ul. św. Marka.
Obie córki założycieli – Halina Garzyńska-Kańska i Danuta Garzyńska-Buzek – kontynuowały już po wojnie rodzinne tradycje. Synem drugiej z nich jest Jerzy Buzek-Garzyński, który do dziś prowadzi zakład fotograficzny przy ul. Szlak 8, córką Haliny Garzyńskiej-Kańskiej – nasza bohaterka. Jej lokal przy ul. Sławkowskiej 4 działa od 1999 roku.
Klienci zakładu pani Barbary to większości potomkowie tych, którzy fotografowali się u Garzyńskich od zawsze. Są wśród nich babcie przyprowadzające wnuczki, by zrobić im portrety w identycznym przebraniu, w jakim same pozowały w dzieciństwie (i koniecznie przy tej samej kratce!), rodzice, którzy co roku chcą mieć zdjęcia swoich rosnących dzieci. Są tacy, którzy proszą o suchą pieczęć na odbitce, żeby było wiadomo, skąd pochodzi zdjęcie.
W czasie, kiedy rozmawiamy do zakładu przychodzi młody chłopak po zdjęcie do paszportu. Pani Barbara nie tylko zwraca uwagę na to, żeby zdjęcie było zgodne z aktualnymi wytycznymi, ale przede wszystkim dba o to, żeby klienci byli dobrze do fotografowania nastrojeni, a co za tym idzie – jak najlepiej wypadali na kadrach. „Fotograf i model nawiązują relację; jedne są głębsze, inne bardziej powierzchowne, ulotne albo trwałe. Bez nich zdjęcia to tylko kawałki papieru albo obrazki na papierze” – powiedziała kiedyś w wywiadzie dla „Dziennika Polskiego”.
Obserwując panią Barbarę przy pracy, nie mamy wątpliwości, że to nie tylko słowa, ale zawodowa postawa, której zaufały pokolenia krakowian. Jeśli siłą i znakiem rozpoznawczym Krakowa jest dziedzictwo i ciągłość, a siłą fotografii – aura unikalności, którą zatraciliśmy wraz z masowym gromadzeniem zdjęć na telefonach, to w zakładzie pani Barbary możemy się z tym oryginalnym duchem fotografii na nowo spotkać.
Dziedzictwo Krakowa to nie tylko gotyckie kościoły, renesansowe krużganki i zabytki późniejszych epok. To także zakłady rzemieślnicze i drobne sklepy z wielopokoleniową historią, księgarnie i miejsca książki, galerie sztuki, kina studyjne – wszystko, co żyje dzięki naszemu przywiązaniu i konsumenckim wyborom. W cyklu „Za winklem” zaglądamy do takich miejsc, rozmawiamy z ich twórcami i właścicielami, dotykamy „duszy” miasta. I podpowiadamy, gdzie warto chodzić!
Kolejne odcinki cyklu są dostępne tutaj.
Wpisy cyklu mają charakter popularyzatorski i misyjny. Współpraca z opisywanymi miejscami odbywa się bezkosztowo.