Tytuł cyklu moich felietonów uzasadnia lokowanie produktu, więc bez obaw, że zostanę posądzony o promowanie miejsca pracy, opowiem dziś o trzech (a właściwie to czterech) wystawach Muzeum Krakowa. A wszystkie one są bardzo krakowskie i ciekawe.
Wernisaż pierwszej już za nami. „Siłaczki” w Kamienicy Hipolitów wielu zaskoczyły. W kamienicy mieszczańskiej, bo taki jest profil oddziału przy pl. Mariackim 3, zagościła bowiem sztuka współczesna i opowieść o wyjątkowych krakowiankach. Na przestrzeni wieków – często wbrew panującym obyczajom – realizowały one własne pasje oraz walczyły o prawa swoje i innych kobiet. A równocześnie wnosiły wiele do życia miasta, przyczyniając się do jego rozwoju. Nie jest to opowieść feministyczna (choć pojawiają się w niej także takie akcenty), a raczej próba dopowiedzenia, przywrócenia Krakowowi i jego mieszkańcom fragmentów historii, o których milczano.
Milczano konsekwentnie, czego dowodem niech będzie fakt, że nie wiemy, jak część bohaterek wyglądała, nie zachowały się bowiem żadne ich wizerunki. Tu z pomocą przyszła kuratorowi Iwona Siwek-Front, która brakujące „siłaczki” narysowała lub namalowała. Jest ona jedną z naprawdę długiej listy artystek, których prace (w różny sposób do tematyki wystawy nawiązujące, komentujące ją) można obejrzeć na trzech kondygnacjach Kamienicy Hipolitów. Nie jest to jednak wystawa sztuki. Miejsce zobowiązuje i choć sceneria jest dziś inna od tej, do której przywykliśmy (budynek jest po pierwszym etapie remontu, nie ma w nim też obecnie wystawy stałej), to nie zabrakło tam także efektownych eksponatów związanych z życiem bohaterek i Krakowem.
Już 6 listopada otwieramy w Centrum Interpretacji Niematerialnego Dziedzictwa Krakowa (dom Pod Krzyżem, ul. Szpitalna 21) wystawę „Od wielkiego dzwonu. Świętowanie w Krakowie”. Jak zdradza kuratorka Izabela Okręglicka, będzie to opowieść o dorocznych praktykach religijnych, zwyczajach oraz obrzędach miejscowej ludności, które są znane w całej Polsce, ale nie zawsze znana jest ich geneza. To m.in. pochód Lajkonika, szopkarstwo krakowskie, odpusty Emaus i Rękawka czy procesja św. Stanisława. Znajdzie się też oczywiście na wystawie miejsce na współczesne krakowskie świętowanie. Poznamy więc odpowiedzi na pytania: Które święta są ważne dla współczesnych krakowian? Jak je spędzają? Co robią jedynie „od wielkiego dzwonu”?
Druga wystawa wprowadza trzecią, bo przed nami 82. Konkurs Szopek Krakowskich. Twórcy szopek spotkają się 5 grudnia pod pomnikiem Adama Mickiewicza, a potem zaniosą swe dzieła w uroczystym korowodzie do głównej siedziby Muzeum Krakowa w pałacu Krzysztofory (Rynek Główny 35), gdzie będzie obradowało jury. No i gdzie trzy dni później zostanie otwarta wystawa pokonkursowa.
Co roku jest to nasza najradośniejsza ekspozycja i najtłumniej odwiedzana wystawa czasowa. Szopkami zachwycają się wszyscy, bez względu na wiek. Nie przypadkiem jedną z największych atrakcji na wystawie stałej „Kraków od początku, bez końca” w oddziale Pałac Krzysztofory jest możliwość wejścia do przeskalowanej szopki. Kto z nas będąc dzieckiem, nie marzył o tym, by choć na chwilę znaleźć się w jej wnętrzu? Te marzenia można teraz zrealizować!
Dodam jeszcze, że – podobnie jak w ostatnich kilku latach – szopki krakowskie będzie można (dzięki staraniom KBF-u) oglądać także w witrynach sklepów i restauracji oraz w specjalnych gablotach w ścisłym centrum Krakowa.
Czyli jednak do czterech wystaw sztuka!
Ryszard Kozik – pracownik Muzeum Krakowa