- Wielokrotnie wyrażałam na ten temat swoją negatywną opinię. Nie chodzi mi o osobę, ale o efekty tej pracy.
Podoba się pani fontanna - kryształ na Rynku Głównym?- Ta fontanna jest dla mnie przykładem złego wykonawstwa. Sam zamysł połączenia dwóch przestrzeni: góra - dół - był bardzo dobry - z jednej strony widzimy kościół Mariacki, z drugiej podziemia Rynku. Pomysł użycia szkła też jest dobry, ale efekt robi wrażenie chałupniczego wykonawstwa, a nie dzieła na miarę XXI wieku. Wiele osób wini za to prezydenta, ale przecież fontanna miała swój projekt, a projekt autora. W ramach nadzoru autorskiego powinien on zdecydować: wstrzymujemy budowę, bo to, co powstaje, jest niezgodne z projektem. Zastanawiam się więc, gdzie był nadzór autorski? Sama jestem architektem - jak przychodzę na budowę i widzę, że powstaje coś, co psuje zaprojektowaną przeze mnie estetykę, protestuję. Autor ma przecież dużo do powiedzenia, jest uczestnikiem procesu budowlanego. Mogę się domyślać, że w przypadku fontanny na Rynku znaczenie miały też finanse, no ale niewykluczone, że jak kiedyś Kraków będzie w lepszej sytuacji finansowej, to tę fontannę się zmieni.
A plac Szczepański? Też winne są tylko materiały?- Funkcja placu Szczepańskiego jest bardzo dobra, bo zarówno tam, jak i na Małym Rynku można organizować różne imprezy, które odciążają Rynek Główny. Wolałabym, by pod tym placem był podziemny parking. A wygląd placu? Mieszkańcy, który tam przychodzą z dziećmi, są bardzo zadowoleni. Podoba im się ta fontanna. To kwestia spojrzenia.
Ale my wiemy, że wielu krakowianom ta pseudobarokowa fontanna się podoba. Pytamy o pani zdanie...- Wielu ludziom się podoba... Poza tym nie zgadzam się, że winny w tej sprawie jest prezydent miasta. Na takie rzeczy musi mieć wpływ główny architekt miasta.
W rozmowie z "Gazetą" architekt miasta mówił, że sam był zaskoczony wyglądem placu. Trochę to dziwne, bo inwestycja trwała dwa lata.- Może miał ograniczony zakres kompetencji. Ja będę się starała przekonać prezydenta, by nadał temu stanowisku wyższą rangę. To musi być ktoś, kto rzeczywiście będzie dbał o estetykę miasta.
W ostatniej kampanii modnym tematem była szybka kolej miejska. To interesujące wyzwanie?- Moim zdaniem kolej nie rozwiąże problemu korków w mieście, może je zmniejszyć, bo np. mieszkańcy Wieliczki przyjadą koleją do Krakowa, ale na ruch mieszkańców Krakowa w obrębie miasta nie będzie mieć to większego wpływu. Krakowianie nie chcą się pozbyć aut, bo nie mają wygodnych połączeń tramwajowych. Ja sama wolałabym jeździć tramwajem, niż stać w korku w samochodzie. Trzeba też myśleć o połączeniach komunikacyjnych z gminami ościennymi - to stamtąd idzie największy ruch. No i o połączeniu z lotniskiem. Z pewnością mamy się czym zajmować.
W debatach wyborczych prezydent Jacek Majchrowski wielokrotnie krytykowany był za zbyt długi czas pracy nad planami miejscowymi. Czy da się je przygotowywać szybciej?
- Poza Krakowem zajmowało mi to półtora roku. Nie widzę powodu, dla którego miałoby to trwać dłużej. I nie potrzeba do tego wcale zatrudniać więcej personelu. W Biurze Planowania Przestrzennego, podobnie zresztą jak w wydziale architektury, pracuje wystarczająco dużo osób. W tym zakresie liczę jednak na dobrą współpracę z nową radą miasta, bo jak dotąd układała mi się ona bardzo dobrze.
Założyła pani sobie jakiś cel związany z planami dla Krakowa. Na przykład, jaka powierzchnia miasta zostanie nimi pokryta?
- Na pewno nie chciałabym mówić o procentowych pokryciach, bo jest to złudne i nikomu nieprzydatne. Plany przede wszystkim tam, gdzie są potrzebne ze względu na ochronę.
Czy jakieś fragmenty Krakowa będą przedmiotem pani szczególnej troski?- W tej chwili nie chciałabym jeszcze o tym mówić. Urząd obejmuj od stycznia. Daję sobie miesiąc na inwentaryzację problemów. Wtedy będę wiedziała już konkretnie, ile jest takich planów już rozpoczętych, które należy tylko domknąć. Wszystkie obszary są ważne, choć na niektóre trzeba poświęcić więcej czasu, bo mają więcej problemów, np.
Stare Miasto. Obecnie trudno się nim chwalić. Większość delegacji zagranicznych odwiedza na przykład siedzibę Izby Przemysłowo-Handlowej przy ulicy Floriańskiej, tuż przy Rynku. Ma piękne wnętrze, ale wchodząc do kamienicy, mija się rozłożone na stojakach czapki i szaliki. Trzeba ten problem rozwiązać, dlatego tak ważne jest wprowadzenie w życie Parku Kulturowego.
W tej sprawie szczególnie liczę na współpracę z radnymi, z wojewodą i jego służbami - w końcu chodzi o dobro miasta.
Mówiąc o strategicznych dla miastach obszarach, mieliśmy też na myśli np. okolice dworca. Ta część, w której jest Galeria Krakowska, została już zepsuta i zabudowana w większości byle jaką architekturą. Ale zostały nam jeszcze puste obszary po drugiej stronie stacji kolejowej. Ich zabudowa to szansa na ładny fragment Śródmieścia.- Miejsce, o którym państwo mówicie, wymaga bardziej szczegółowych zapisów w planie miejscowym, który powinien określać gabaryty, wysokości i linie zabudowy. Plany miejscowe muszą być wykonywane dla całego miasta, ale do planów w centrum trzeba podejść inaczej niż do tych na obrzeżach. Chciałabym, by planowanie było skupione w jednym miejscu, w miejskim biurze planowania, wówczas okres opracowywania planu miejscowego skróci się o czas, który byłby konieczny na przetarg na wykonawcę. Poza tym Kraków ma już dużo planów, trzeba teraz tylko je scalić i wypełnić puste miejsca.