Góry, krajobrazy i polityka
Miałem już 35 lat, gdy zostałem reporterem - przypomniał Jacek Hugo-Bader i dodał: ale nie zmarnowałem życia wcześniej. Czegoś się nauczyłem. Rozmowa z dziennikarzem, a także rozważania o polityce, przekładach literatury skandynawskiej, a także historie wokół realizacji filmowej Paula Austera złożyły się na festiwalowy wtorek.
Jacek Hugo-Bader jest czołowym polskim reportażystą autorem takich książek jak Biała gorączka czy Dzienniki kołymskie. Wczoraj spotkał się z czytelnikami i opowiedział o swojej głośnej książce Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak. Reporter opisuje tam kulisy wyprawy wysokogórskiej, której celem było odnalezienie i pochowanie ciał tragicznie zmarłych.
Ty pojechałeś w te góry dla tematu czy dla siebie? - pytał Hugo-Badera prowadzący spotkanie Michał Olszewski. Dla tematu - odpowiadał reporter, po czym uściślał: Moje życie prywatne niewiarygodnie splata się z tym zawodowym.
Hugo-Bader stwierdził, że nikt nigdy nie napisał obiektywnego reportażu. I że jest to właściwie niemożliwe. Reportaż to subiektywny przekład rzeczywistości - powiedział autor.
Niemal równolegle do spotkania z Hugo-Baderem w innej sali Pałacu Pod Baranami odbywała się dyskusja na temat literatury skandynawskiej. Wzięli w niej udział Anna Topczewska, Katarzyna Tubylewicz, a prowadził ją Jan Balbierz.
Polityka zdominowała rozmowę z Rają Shehadehem, aktywistą, działaczem na rzecz praw człowieka na Bliskim Wschodzie. Shehadeh, który założył organizację Al-Haq (Prawda), opowiadał o sytuacji w Palestynie.
Nie jestem pisarzem politycznym - deklarował Shehadeh. Moje wędrówki są polityczne. Podobnie geografia i krajobraz. W mojej książce 'Palestyńskie wędrówki' piszę o zniszczonej ziemi, a jestem politycznym pisarzem także dlatego, że nie akceptuję tego, co jest łatwo akceptowalne.
Shehadeh przyznał, że po wybuchu konfliktu na Bliskim Wschodzie poczuł się zagubiony. Pisał, by zwalczyć natrętne myśli. Dzięki temu mógł pójść dalej. Niezbyt łatwo się ze mną żyje - powiedział.
Późnym wieczorem w Kinie Pod Baranami nastąpiła kolejna odsłona pasma filmowego. W tym roku na festiwalu oglądamy dzieła Paula Austera - a wydarzenie jest to tym cenniejsze, że wprowadzenia do obrazów dokonuje sam autor.
Tytuł wczorajszego filmu - Blue in the Face (w wersji polskiej: Brooklyn Boogie) - odnosi się do sytuacji, w której mówimy o czymś przez dłuższy czas, aż twarz staje się błękitna, a nasz interlokutor przestaje nas rozumieć. Auster wyjaśniał znaczenie tytułu, zwracając uwagę jednocześnie na aktorów pojawiających się na ekranie: Jima Jarmuscha, Lou Reeda, Madonnę czy Roseanne Barr.
Auster przyznał, że film był kręcony w bardzo trudnych warunkach - właściwie na szybko, ale realizacja całości okazała się niezwykłą przygodą. Czasem myślę, że były to żenujące wygłupy nastolatków, ale jeszcze częściej po prostu przypominam sobie, że się świetnie bawiłem - mówił Auster.
Kolejny dzień festiwalowy, środa, to wernisaż wystawy KafKa w KomiKsie, spotkanie z Michałem Pawłem Markowskim, który opublikował właśnie nową książkę Dzień na ziemi. Proza podróżna, a przede wszystkim wieczór autorski Paula Austera w Centrum Kongresowym ICE Kraków.
Festiwal Conrada to wspólne przedsięwzięcie Miasta Kraków, Krakowskiego Biura Festiwalowego i Fundacji Tygodnika Powszechnego.
Pełen program Festiwalu można znaleźć TUTAJ