Od dawna specyfiką Krakowa było niezwykłe nagromadzenie imprez o charakterze ludowym, artystycznym, kulturalnym i religijnym w miesiącu czerwcu. Lajkonik, Wianki, intronizacja Króla Kurkowego, uroczysta procesja Bożego Ciała to najstarsze z nich ale nie jedyne. Mając na względzie to niezwykłe bogactwo zdarzeń, w 1936 r., z inicjatywy Jerzego Dobrzyckiego, ówczesnego szefa miejskiej propagandy, Adama Polewki, znanego lewicującego dziennikarza oraz rysownika i pisarza, Antoniego Wasilewskiego, zainicjowano wielki, czerwcowy festiwal sztuki. Impreza, dla której wymyślono znakomitą nazwę Dni Krakowa, udała się wspaniale. Był to festiwal zorganizowany z dużym rozmachem i na wysokim poziomie artystycznym, bezsprzecznie najlepsza impreza tego typu w II Rzeczpospolitej. Dni Krakowa w zamiarze pierwotnym miały odbywać się cyklicznie co dwa lata. Druga edycja festiwalu, z 1938 r. była również dobrze przyjęta w Krakowie. Wybuch wojny nie pozwolił na przeprowadzenie kolejnej edycji w 1940 r. Do tradycji tej powrócono po wojnie, choć odbywały się one z przerwami (najdłuższa w l. 1969-1979) i na różnym poziomie. Na ogół impreza nosiła niestety znamiona ponurych czasów komunistycznych, w realiach których musiała się odbywać. W l. 80-tych "Dni Krakowa" przechodzą swoisty renesans. Od 1980 r. Festiwal odbywał się corocznie. Duża w tym zasługa miesięcznika Kraków redagowanego przez Z. Reguckiego, w którym bardzo często promowano to niepowtarzalne w Polsce wydarzenie, a raczej ciąg zdarzeń. Na początku lat 90-tych nazwa Dni Krakowa popadła w niełaskę. Zaczęły pojawiać się nazwy efemerydy - Czerwiec w Krakowie, Festiwal Krakowski itp. Szkoda. Rzadko zdarza się tak czytelna, oczywista, świetnie brzmiąca nazwa jak ta która "wypadła" z rozognionych głów Dobrzyckiego, Polewki i Wasilewskiego.
W Muzeum Historycznym m. Krakowa, obok wielu plakatów, folderów i programów z przedwojennych Dni Krakowa, prezentowany jest też mało znany obraz. Jest to długa na 6 m. panorama Krakowa, namalowana przez Zygmunta Wierciaka w 1936 r. Obraz ten powstał na zamówienie Jerzego Dobrzyckiego, a wykorzystany został na wystawie historycznej, która zorganizowana była na Wawelu, przy okazji pierwszych Dni Krakowa. Ogromne płótno rangę artystyczną ma niewielką. Jest jednak ciekawym dokumentem ikonograficznym, dającym wyobrażenie o wyglądzie Krakowa na progu XVIII w.
tekst: Michał Niezabitowski