Spacer po Kazimierzu
PRZEWODNIK
Krakowski Kazimierz
Wizyta na Kazimierzu to obowiązkowy punkt w programie zwiedzania Krakowa. Przytulne kafejki i restauracje tej dzielnicy, galerie i antykwariaty, brukowane uliczki oraz zabytki kultury żydowskiej tworzą urokliwą atmosferę, której nie sposób się oprzeć.
Kazimierz tętni też życiem kulturalnym. Odbywa sie tu m.in. Festiwal Kultury Żydowskiej – impreza o międzynarodowej renomie przyciągająca tysiące uczestników z kraju i zagranicy. Co roku w festiwalowe dni na ulicach słyszy sie wielojęzyczny zgiełk, klezmerska muzyka wypełnia zaułki, a wieczorami na plenerowych koncertach wszyscy wspólnie tańczą i śpiewają.
Dzielnice tę warto zwiedzać w oparciu o dwie trasy turystyczne. Pierwsza z nich – Trasa św. Stanisława stanowi cześć Krakowskiego Szlaku Świętych i wiedzie od Wawelu przez Skałkę oraz kościół św. Katarzyny do Placu Wolnica. Następna – Trasa zabytków żydowskich – prowadzi ulicami dawnego miasta żydowskiego, zaczyna sie na ul. Meiselsa (Centrum Kultury Żydowskiej), a kończy na nowym cmentarzu żydowskim przy ul. Miodowej 55.
Dwa miasta z kroniki Hartmanna Schedla
Na początku XIV w. mieszkańcy Krakowa stanęli na czele potężnej rebelii skierowanej przeciwko ówczesnemu polskiemu władcy – Władysławowi Łokietkowi. Aby w przyszłości uniknąć podobnych niespodzianek, w 1335 r. król Kazimierz Wielki na rozległej wiślanej wyspie założył osobny ośrodek miejski.
Utworzono tu słynny później w średniowiecznej Europie uniwersytet – Akademię Krakowską – oraz wybudowano okazałe kościoły. Z czasem jednak rozmach inwestycyjny Kazimierza został zahamowany. Okazało się też, że spora część gruntów Kazimierza jest narażona na powodzie, co nie sprzyjało rozwojowi grodu. Mimo, iż Kazimierz na swoim pierwszym wizerunku z „Kroniki świata" Hartmanna Schedla z 1493 r. prezentuje się równie okazale jak Kraków, to w rzeczywistości był o wiele skromniejszy.
Kazimierz pozostał „nieukończonym" miastem. Paradoksalnie to właśnie przyczyniło się do jego dzisiejszej sławy, bo gdy w 1495 roku zakazano Żydom mieszkać na terenie Krakowa, bez przeszkód mogli się oni osiedlić właśnie tutaj. Zajęli sporą część grodu (około 1/5 jego powierzchni). W ten sposób powstało jedyne w ówczesnym świecie miasto rządzone przez Żydów, podlegające tylko królowi, posiadające własny samorząd i otoczone murem.
Nie mniej ciekawie rozwijała sie chrześcijańska część Kazimierza. Już w czasach średniowiecza i renesansu zapełniły ja liczne warsztaty rzemieślnicze korzystające z opłat niższych niż w Krakowie. Tu pracował m.in. Bartłomiej Berrecci – twórca renesansowej Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu oraz okazałych krużganków zamkowych.
Wiek XVII to czas załamania sie koniunktury. Stolice przeniesiono do Warszawy i miasto straciło lukratywne zamówienia królewskie. Rzemieślnicy Kazimierza odczuli to szczególnie boleśnie. Potem przyszły wojny ze Szwedami i łupieżcze przemarsze wojsk, tak obcych jak i własnych, bo obie strony nakładały kontrybucje na zubożałych mieszczan.
Kazimierz przez stulecia pozostawał osobnym miastem. Do Krakowa został przyłączony dopiero pod koniec XVIII w. Po rozbiorach Kazimierz znalazł się w cesarstwie Austrii. Od tego czasu stał się prowincjonalnym i podupadłym przedmieściem Krakowa, towarzysząc mu w jego galicyjskiej niedoli. Z czasem Austriacy kazali zburzyć mur żydowskiego miasta i zezwolili na żydowskie osadnictwo na terenie całego Kazimierza, a potem także w Krakowie. Wkrótce co zamożniejsi Żydzi przenieśli sie do centrum miasta, a na miejscu pozostała biedota.
Nadeszły czasy okupacji hitlerowskiej i dramat Holocaustu. Zaczął sie najsmutniejszy okres w historii dzielnicy. Zabytkowe budynki Kazimierza na skutek działań wojennych w większości nie ucierpiały, ale miasto odniosło bolesną ranę – straciło tych, którzy od pokoleń tworzyli je i kochali. Żydowska część Kazimierza opustoszała. Jej mieszkańcy zginęli w niemieckich obozach koncentracyjnych: Bełżec, Płaszów i Auschwitz.
Dziś znów Kazimierz, jak przed wiekami, jest miejscem spotkań różnych kultur i narodowości. Krakowianie postanowili ocalić tę część dziejów swojego miasta, a także narodowego i europejskiego dziedzictwa. Rozmach i pieczołowitość, z jakimi przystąpiono do przywracania świetności Kazimierzowi sprawia, że odwiedzają go ludzie z całego świata. Wydaje sie, że nie za czasów Kazimierza Wielkiego, ani nawet nie za dobroczynnego panowania Jagiellonów, ale teraz właśnie Kazimierz przeżywa swój „złoty wiek".
fot: Barbara Radziszewska