Kultura rozwiń menu

Sklep Witaminka

Dziedzictwo Krakowa to nie tylko gotyckie kościoły, renesansowe krużganki i zabytki późniejszych epok. To także zakłady rzemieślnicze i drobne sklepy z wielopokoleniową historią, księgarnie i miejsca książki, galerie sztuki, kina studyjne – wszystko, co żyje dzięki naszemu przywiązaniu i konsumenckim wyborom. W cyklu „Za winklem” zaglądamy do takich miejsc, rozmawiamy z ich twórcami i właścicielami, dotykamy „duszy” miasta. I podpowiadamy, gdzie warto chodzić. Cykl rozpoczynamy zaproszeniem do sklepu Witaminka.

Fot. Krzysztof Żwirski / Urząd Miasta Krakowa

Pani Grażyna dobrze pamięta ten dzień. 1 lipca 1972 r. – dzień, w którym przejęła sklep spożywczy przy ul. Szpitalnej 11, znany wielu z nas pod nazwą Witaminka. Opowiada z przejęciem o stałych klientach i klientkach: mieszkańcach pobliskich ulic, seniorach, dla których było to zawsze miejsce pierwszego wyboru – szczególnie zimą, kiedy na Starym Kleparzu ustawał ruch, siostrach zakonnych z sąsiadujących klasztorów, studentach i pracownikach pobliskiej Akademii Muzycznej.

Warzywa i owoce przywozi codziennie z córką z giełdy na Rybitwach. Bywa, że spędzają tam 9 godzin w nocy, starannie wybierając obłędnie soczyste jabłka z sądeckich sadów, ogromne śliwki, kiście bananów wymyślnie powieszone na przytwierdzonych do sufitu sznurkach. Do tego rarytasy, jakich nie sposób znaleźć nigdzie indziej: 42 rodzaje „krówek”, w tym wielgachne karmelowe słodkości z Limanowej, miody z Roztocza.

Sklep działa w tym miejscu od 1927 r. – przetrwał okupację i Polskę Ludową, eksplozję supermarketów, globalizację i nieuchronne przemiany centrum. Córka pani Grażyny, Lidia wspomina, jak w dzieciństwie wybijała sobie mleczaki za ladą sklepu, jak chodziła do liceum ze sklepu i wracała do niego po lekcjach. Prawdziwy rodzinny biznes i drugi dom.

Kupujemy tutaj od prawie 70 lat. Stąd poznałam smak bananów i zobaczyłam jak wyglądają ananasy – napisał ktoś w księdze pamiątkowej na zapleczu. Wertujemy jedno po drugim rozczulające świadectwa przywiązania do lokalności. Czyżby następny bank ktoś chciał otworzyć – po co? Z banku zupy nie można ugotować, ani zrobić śniadania – napisał ktoś inny 10 lat temu.

Sklep był, jest i nigdzie się nie wybiera, a na kolejnej stronie księgi napisali o nim ciepłe słowa… pracownicy pobliskiego banku. Także od nas zależy przyszłość takich miejsc. Kupujmy lokalnie!

Brak zaakceptowanej zgody na wyświetlanie informacji zewnętrznych. (YouTube)

 


Dziedzictwo Krakowa to nie tylko gotyckie kościoły, renesansowe krużganki i zabytki późniejszych epok. To także zakłady rzemieślnicze i drobne sklepy z wielopokoleniową historią, księgarnie i miejsca książki, galerie sztuki, kina studyjne – wszystko, co żyje dzięki naszemu przywiązaniu i konsumenckim wyborom. W cyklu „Za winklem” zaglądamy do takich miejsc, rozmawiamy z ich twórcami i właścicielami, dotykamy „duszy” miasta. I podpowiadamy, gdzie warto chodzić!

Kolejne odcinki cyklu są dostępne tutaj.

Wpisy cyklu mają charakter popularyzatorski i misyjny. Współpraca z opisywanymi miejscami odbywa się bezkosztowo.

witaminka 01.jpg-#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA
#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA Krzysztof Żwirski, Urząd Miasta Krakowa
witaminka 02.jpg-#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA
#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA Krzysztof Żwirski, Urząd Miasta Krakowa
witaminka 03.jpg-#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA
#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA Krzysztof Żwirski, Urząd Miasta Krakowa
witaminka 04.jpg-#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA
#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA Krzysztof Żwirski, Urząd Miasta Krakowa
witaminka 01.jpg-#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA
witaminka 02.jpg-#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA
witaminka 03.jpg-#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA
witaminka 04.jpg-#ZaWinklem: SKLEP WITAMINKA
pokaż metkę
Osoba publikująca: Tomasz Róg
Podmiot publikujący: Wydział Komunikacji Społecznej
Data publikacji: 2022-11-04
Data aktualizacji: 2022-11-23
Powrót

Zobacz także

Znajdź