Publiczne wyjście XIX-wiecznej damy stanowiło nie lada wyzwanie, ponieważ musiała ona założyć na siebie jednocześnie halkę, pończochy, podwiązki, pantalony, gorset, luźną koszulę, krynolinę, półhalkę (lub od razu sześć) i w końcu haftowaną suknię. Wszystko po to, by strój komunikował światu, że jest ona bez skazy. Nawet jeśli nie była. W księgarniach niedawno wylądowała intrygująca książka „Niedyskretnik. Co dama wiedzieć powinna o seksie, małżeństwie i dobrych manierach, a o czym mówić nie wypada" autorstwa Therese Oneill.