Kraków nie jest alkoholowym zagłębiem

W innych dużych miastach zasady usytuowania punktów sprzedających alkohol są bardziej liberalne. I tak w Gdańsku, na który powołuje się redaktor, w ogóle nie ma określonej odległości od tzw. obiektów chronionych (np. szkół). We Wrocławiu i w Łodzi nie można sprzedawać alkoholu „w najbliższej okolicy" takich obiektów. W Warszawie odległość (tak jak w Krakowie) wynosi 50 m.

Limit punktów sprzedaży „mocnych" alkoholi" w Warszawie wynosi 5540 punktów, co na 1,7 mln mieszkańców daje nasycenie porównywalne z Krakowem - ok. 1 punkt na 300 mieszkańców.

W przypadku Wrocławia – 1 punkt na 400 mieszkańców.

Wspomniany w artykule limit w wysokości 330 punktów to zapis obowiązujący w 1993 r., a aż do 2001 r. nie było w ogóle limitu dla lokali gastronomicznych (limit dotyczył tylko sklepów).

Odnosząc się do kwestii kontroli, autorzy tekstu zapomnieli dodać, że w świetle obowiązujących przepisów ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej, o każdej kontroli urząd ma obowiązek pisemnie zawiadomić przedsiębiorcę, co w praktyce powoduje drastyczne zmniejszenie skuteczności kontroli. Mimo to urząd prowadzi postępowania o cofnięcie zezwoleń

z różnych przyczyn – około 30 rocznie. Faktycznie, w bieżącym roku nie cofnięto jeszcze zezwoleń z powodu sprzedaży alkoholu nieletnim / nietrzeźwym, ponieważ postępowania  te są w toku, ale np. w 2012 roku wydano łącznie 32  decyzje o cofnięciu zezwoleń, w tym 11 z powodu sprzedaży alkoholu nieletnim/nietrzeźwym.

W artykule słusznie zauważono, że urząd nie może ograniczać godzin sprzedaży alkoholu. Powinno to ulec zmianie, ale wymaga regulacji na szczeblu ustawowym. W ubiegłym roku rady miejskie Wrocławia i Wałbrzycha podejmowały uchwały o ograniczeniu godzin sprzedaży alkoholu, ale zostały one unieważnione, gdyż w świetle wyroków sądowych, organy gminy nie mogą wprowadzać tego typu ograniczeń.

Filip Szatanik

Zastępca Dyrektora ds.  Informacji

Wydział Informacji Turystyki i  Promocji Miasta