Start rozwiń menu
Serwis używa plików cookies zgodnie z polityką prywatności pozostając w serwisie akceptują Państwo te warunki

Dzień z dwudziestoma stopniami poniżej zera

Pisząc ten felieton, mam bardzo rzadką możliwość patrzenia na las, który trwa w mroźnym klinczu z zimą. A gdy tylko wyjdę z ciepłego budynku Centrum Edukacji Ekologicznej „Symbioza”, w którym właśnie się znajduję, także i mnie dorwie dwadzieścia stopni poniżej zera.

Fot. Archiwum CEE Symbioza

Siarczysty mróz z zadziwiającą łatwością wciska się w głąb ciał roślin, zwierząt i ludzi. Kiedy wyjdziemy na zewnątrz, niezależnie od tego, jak skrupulatnie owiniemy się sztucznymi polimerami, naturalnymi puchem czy wełną, uwierzcie mi, efekt zawsze będzie taki sam. Prędzej czy później spod kurtki wyślizgnie się chyłkiem niczym nieosłonięty fragmencik ciała, a sukces mrozu w walce z naszą próbą zachowania komfortu cieplnego będzie już tylko kwestią czasu.

Najpierw skóra zostanie dotknięta przez mróz bardzo delikatnie, niemal niepostrzeżenie – tego początkowo się nie zauważa. Po chwili ten jej wyzierający na ziąb fragment dotkliwie przypomni o swoim istnieniu – straci elastyczność, będzie bolało i szczypało. Niezwykle to irytujące. Na nic niestety nerwowe poprawianie i naciąganie odzieży. Nie jestem w stanie nawet wyobrazić sobie, z jakimi doświadczeniami musieli zmagać się polarnicy. Jak czuli się Amundsen, Wilson, Shackleton, Scott czy nasz Marek Kamiński, kiedy ich nozdrza przyjmowały kolejne porcje lodowatego powietrza, następnie napełniającego płuca. Dla mnie biegun zimna jest dziś bardzo namacalny. Znajduje się tutaj, w lesie obok mnie, a ja, jak nieraz już wspominałem, jestem istotą wyjątkowo ciepłolubną…

Klimat się zmienia

Martwię się jednak nie zimnem samym w sobie, lecz tym, że mróz tej skali skłonił mnie, abym wam o nim napisał w felietonie. Na zaistnienie w mojej pisarskiej przestrzeni trzeba sobie bowiem zasłużyć. Kiedyś na takie mrozy nikt nie zwróciłby uwagi. Przyszła zima, to i zimno się zrobiło – ot co, wielkie mi tam mecyje, nie było po co w gazetach się o tym rozpisywać… Przecież dawniej słupek rtęci schodził śmiało jeszcze niżej, nawet na sam dół skali i potrafił pozostawać tam tygodniami. Zmiany klimatu zmieniły też nieco nasze wyobrażenia o temperaturze typowej dla tej najzimniejszej części roku. Kiedy słyszymy w komunikatach pogodowych, że w ciągu dnia będzie mróz, minus pięć czy minus dziesięć stopni, większość z nas od razu myśli: Ależ zimno!

A dawniej…

W kraju trwają teraz ferie zimowe. Kiedy sięgam pamięcią do lat szkolnych, nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek obawiał się, że nie będzie wystarczająco dużo śniegu, czy też martwił się uciążliwością mrozu. Schodząc jeszcze głębiej w zakamarki pamięci, przywołuję obraz siebie jako dziecka jadącego na sankach, sunącego na łyżwach czy robiącego orła w śniegu. Patrzę w swoje sporo młodsze oczy i widzę tylko radość. Kiedy uświadamiam sobie, że wówczas też było dwadzieścia stopni poniżej zera, aż się wzdrygam. Czyżby mróz, w całej swojej skostniałości, miał jednak litość dla dzieci, a może nawet słabość do nich? Czy omija je szerokim łukiem i daje spokój na pewien czas, bo wie, że gdy dorosną, będzie miał jeszcze nieraz okazję dać im w kość, choćby podczas skrobania szyb w samochodzie? Czy działa zatem w myśl dewizy: co się odwlecze, to nie uciecze?

Kończę pisać i szczelnie owijam się grubym szarym płaszczem – choć i tak wiem, że to na nic. Mam jednak nadzieję, że gdzieś w mieście spotkam beztroskie dziecko o oczach tak roziskrzonych radością jak niegdyś moje. Kto z was zdobędzie się na odwagę i powie mu, że przez zmiany klimatu nie usłyszy już skrzypienia zmrożonego śniegu pod butami? A kto ośmieli się powiedzieć, że kiedy srogie mrozy znikną, wraz z nimi odejdzie coś jeszcze – błyszczące radością oczy naszych dzieci?

Dawid Masło – edukator w Centrum Edukacji Ekologicznej „Symbioza”

Tekst ukazał się w dwutygodniku Kraków.pl

pokaż metkę
Autor: Dawid Masło
Osoba publikująca: Tomasz Róg
Podmiot publikujący: Wydział Komunikacji Społecznej
Data publikacji: 2024-02-06
Data aktualizacji: 2024-02-07
Powrót

Zobacz także

Znajdź